Spis treści
Dolina Chochołowska to nie tylko miejsce zmagań fanatyków kwitnących krokusów, ale też znakomita baza wypadowa w wyższe partie Tatr Zachodnich. Wędrówka na Grzesia, Rakoń i Wołowiec to swoisty klasyk w tej części Tatr – atrakcyjna, pozbawiona trudności technicznych wycieczka, oferująca kapitalne widoki na całe Tatry Zachodnie, część Tatr Wysokich (m.in. na Świnicę, Gerlach, Rysy) oraz królową Beskidu Żywieckiego – Babią Górę.
Trasa i profil wysokości
Dojazd z Zakopanego
Do Siwej Polany najlepiej podjechać busem, który odjeżdża z rejonu dworca PKP m.in. linie nr 64, 84 i 110. Koszt takiego przejazdu to 8 PLN, a podróż zajmuje około 25 minut. Jeśli przyjedziemy autem, dostępny jest rozległy parking 200 m od wejścia do Doliny Chochołowskiej. Opłata jednodniowa wynosi 20 PLN.
Rozkład jazdy busów: KLIKNIJ TUTAJ
Siwa Polana
Chwilę po godzinie 8:00 startujemy w niezmienionym, dwuosobowym składzie z parkingu przy Siwej Polanie. Cel jest jeden, a nawet trzy: Grześ, Rakoń i Wołowiec. Decydujemy się na niekorzystanie z „udogodnień” w postaci kolejki „Rakoń” i monotonną, asfaltową drogę pokonujemy pieszo. Czy Was też tak bardzo irytuje ten odcinek?

Dolina Chochołowska
Wędrujemy zatem przyciągającą oko Doliną Chochołowską, która powoli budzi się do życia. Po drodze zostawimy za sobą rozwidlenia szlaków: żółty na Iwaniacką Przełęcz, czarny prowadzący przez Dolinę Starorobociańską na Siwą Przełęcz oraz czerwony przy Polanie Trzydniówka, który prowadzi na Trzydniowiański Wierch.
Po prawie 2-godzinnym marszu docieramy do Polany Chochołowskiej, z której podziwiać możemy charakterystyczne, spiczaste turnie – Mnichy Chochołowskie. Jest to największa polana w polskiej części Tatr. W okresie „krokusowego szaleństwa” przeżywa prawdziwe oblężenie – tłumy turystów ściągają tutaj, aby uwiecznić zjawiskowy, fioletowy dywan.



Schronisko na Polanie Chochołowskiej
Chwilę później jesteśmy już przy schronisku i robimy krótką przerwę śniadaniową, ponieważ pusty żołądek daje o sobie znać. Pogoda w końcu jest naszym sprzymierzeńcem! Po ostatnim wypadzie na Kopę Kondracką, podczas którego niemiłosiernie wiało i wszystko pokryte było biało – mleczną ścianą, jesteśmy wprost oczarowani dzisiejszą aurą.
Chwilę później zaczynamy prawdziwą wędrówkę. Po wyjściu ze schroniska kierujemy się w lewo na szczyt Grzesia (1653 m.n.p.m), za żółtym oznaczeniem. Początkowo szlak zagłębia się w gestym lesie i wiedzie kamienistym, ubitym traktem. Z czasem zaczynamy szybko nabierać wysokości, a podejście robi się forsowne.



Odejście na Bobrowiecką Przełęcz
Docierając do kolejnego rozwidlenia szlaków, postanawiamy odbić w prawo niebieskim szlakiem, który prowadzi prosto na Bobrowiecką Przełęcz (1356 m n.p.m.). Bobrovecké sedlo to w rzeczywistości polana, oferująca znakomity widok na Bobrowiec (1663 m n.p.m.).
Wracamy do rozdroża dokładnie taką samą trasą, jaką przyszliśmy. Szlak robi się jakby łagodniejszy, pojawiają się pierwsze prześwity i po kilkunastu minutach wychodzimy ponad górną granicę lasu. Odsłaniają się też coraz to lepsze widoki na Tatry Zachodnie.




Grześ
Ostateczne podejście na Grzesia to wędrówka pomiędzy piętrem kosodrzewiny, przez które prowadzi wąska ścieżka. Nie napotykamy tutaj żadnych trudności technicznych, ale gwarantuje, że swoje na tym podejściu wypocicie. Po niespełna 2 godzinach od schroniska osiągamy szczyt Grzesia (1653 m n.p.m.). Szybko poddajemy się ferworowi uwiecznienia wspaniałych widoków z każdej możliwej perspektywy.
Grześ to bardzo popularny szczyt (większość turystów dochodzi właśnie tutaj i odpuszcza wędrówkę na położony wyżej Rakoń i Wołowiec) i ciężko tutaj o samotność. Z tego też powodu dość szybko decydujemy się na ustąpienie miejsca gromadzącym się coraz liczniej wędrowcom i kontynuujemy wycieczkę Długim Upłazem – wprost na Rakoń.





Panoramy z Grzesia




Rakoń
Niebieski szlak na Rakoń nie nastręcza trudności, wiedzie bardzo szeroką i łagodną granią. Początkowo prowadzi w dół na Łuczniańską Przełęcz (1602 m n.p.m.), następnie znika otaczająca nas kosodrzewina i poruszamy się porośniętymi trawą zboczami. Tylko finalne podejście (ok. 10 min) wymaga wzmożonego nakładu sił. Podejście z Grzesia zajęło nam równą godzinkę.
Przez Rakoń (1879 m n.p.m) przebiega granica pomiędzy Polską, a Słowacją – po jednej stronie zbocza opadają na Dolinę Chochołowską, po drugiej natomiast na słowacką Dolinę Rohacką.
Należy się nam w tym miejscu bezsprzecznie chwila odpoczynku. Chłoniemy miły dla oka krajobraz, który rozpościera się wokół nas. Szczególnie wzrok przyciąga masywna sylwetka Wołowca, będącego naszym głównym celem podczas tej wędrówki. Rozkładamy się na trawie, uzupełniamy elektrolity i oddajemy się chwili relaksu i wyciszenia.





Rakoń – widoki rozciągające się ze szczytu




Podejście na szczyt Wołowca
Zwarci i gotowi ruszamy w stronę Wołowca – schodzimy delikatnie w dół w stronę Przełęczy Zawracie (1863 m n.p.m.), na którą prowadzi cały czas ten sam, niebieski szlak turystyczny. W niedalekiej odległości od przełęczy odgałęzia się zielony szlak turystyczny, prowadzący przez Wyżnią Dolinę Chochołowską.
Z tego miejsca już tylko 20 minut dzieli nas od wierzchołka Wołowca, położonego pomiędzy Rohaczami, a Łopatą i Jarząbczym Wierchem. Na szczyt prowadzi kręta i stroma ścieżka, której pokonanie wymaga nie lada kondycji. Trudności technicznych na niej nie doświadczymy, ale musimy zachować ostrożność podczas podchodzenia, ze względu na kruche i niepewne podłoże pod stopami.








Wołowiec – panoramy
Te krótkie podejście daje popalić i umęczeni docieramy na swój pierwszy dwutysięcznik, z którego podziwiać możemy pierwszorzędne widoki we wszystkich czterech kierunkach. Na zachodzie podziwiać możemy Rohackie Stawy (Wyżni, Pośredni, Niżni) leżące w Dolinie Rohackiej, na wschodzie – pasmo Tatr Wysokich, na południu – piękną Dolinę Jamnicką z okolicznymi szczytami, natomiast na północy doskonale widać szczyt Osobitej (1687 m n.p.m.), Rakonia (1879 m n.p.m.), Grzesia (1653 m n.p.m.) i Bobrowca (1663 m n.p.m.).
Największe wrażenie robią jednak zdecydowanie znajdujące się na południowym zachodzie Rohacze. Groźnie wyglądające urwiska Rohacza Ostrego (2088 m n.p.m.) i Płaczliwego (2125 m n.p.m.) bardziej przypominają znane szczyty Tatr Wysokich niż te znajdujące się w ich zachodniej części.
Wołowiec (2062 m n.p.m.) góruje nad pozostałymi szczytami w okolicy i jest wart każdej chwili tutaj spędzonej. Dalej możemy kontynuować wycieczkę czerwonym szlakiem – w lewo na Jarząbczy i Kończysty Wierch lub w prawo – na Jamnicką Przełęcz i Rohacze.










Co dalej?
Opcji oczywiście jest kilka. Możemy wrócić dokładnie tą samą trasą lub zejść zielonym szlakiem przez Wyżnią Dolinę Chochołowską, który tak jak wspominałem wcześniej, zaczyna się zaraz przy przełęczy Zawracie. Jest też opcja kontunuowania wycieczki. I z tego wariantu dzisiaj skorzystaliśmy!
Już teraz zapraszam Was na relację z wejścia na Jarząbczy Wierch (2137 m n.p.m.) i Raczkową Czubę (2194 m n.p.m.).


Ciekawostki i informacje praktyczne:
- Dolina Chochołowska jest najdłuższą i największą doliną w polskich Tatrach, ma ok. 10 km długości
- Droga na Grześ, Rakoń i Wołowiec pozbawiona jest trudności technicznych, choć ze względu na spory dystans, jest nieco męcząca
- Kolejka „Rakoń” kursuje do Polany Huciska od początku maja do końca września, w godz. 9.00-18.30. Rowerem natomiast możemy dojechać jeszcze dalej – aż do schroniska na Polanie Chochołowskiej
- W czasach komuny na Grzesiu spotykali się polscy i czechosłowaccy opozycjoniści, przemycając dewocjonalia i literaturę religijną