KRYWAŃ Z TRZECH STUDNICZEK – OPIS SZLAKU

by Kamil | ONE STEP FORWARD

Krywań (2494 m n.p.m.) to nie tylko jeden z najwyższych szczytów, na które można wejść szlakiem turystycznym w Tatrach, ale przede wszystkim narodowa, święta góra Słowaków. Symbolizuje ona odrodzenie narodowe oraz długotrwałe dążenia wolnościowe naszych południowych sąsiadów. Dodatkowo, jej wizerunek został naniesiony na monety eurocentowe.

Szlaku na Krywań na pewno nie można zakwalifikować do łatwych. Do pokonania mamy sporo metrów przewyższenia, kilka stromych i eksponowanych odcinków skalnych, a to wszystko bez jakichkolwiek sztucznych ułatwień. Dlatego też subiektywnie klasyfikuję tą wycieczkę jako wymagającą. Trudy jednak jak zwykle rekompensują fantastyczne panoramy, które zapierają dech w piersiach!


Krywań – dojazd i parking

Miejscem docelowym dla naszej dzisiejszej wycieczki jest parking zlokalizowanych przy Trzech Studniczkach (Tri studničky). Zakopianką kierujemy się w stronę Nowego Targu, odbijamy na Jurgów i przekraczamy tam polsko – słowacką granicę. Drogą 66 przez Zdziar docieramy do skrzyżowania, gdzie skręcamy w prawo z drogę 537, która będzie towarzyszyła nam już do samych Trzech Studniczek. Ostatecznie, dojazd z Krakowa zajął nam 2:45 h.

Samochód zostawiamy na przydrożnym parkingu, który pomimo wcześniej godziny porannej (6:30) jest już w połowie zapełniony. Parking jest płatny, koszt to 5€ za cały dzień.

Krywań – jaki szlak wybrać?

Wybierając się na Krywań mamy do wyboru dwa szlaki, które wychodzą z okolic drogi nr 537 (Tatrzańska Droga Młodości):

  • szlak zielony: trasa ma swój początek w Trzech Studniczkach i prowadzi przez Przehyby, aż do rozstaju pod Krywaniem (na szczyt zabiera nas już dalej szlak niebieski). Jest on najczęściej wybierana jako szlak wejściowy na Krywań, ze względu na stromość podejścia, które zdecydowane lepiej pokonywać pod górę niż w dół.
  •  szlak niebieski: wychodzący z Białego Wagu i prowadzący przez Jamski Staw i Pawłowy Grzbiet, aż na sam wierzchołek Krywania. Wybierając ten wariant musimy jednak mieć na uwadze, że jest on dłuższy (około 8:30 h) i niepotrzebnie nadkładamy sobie trasy, dublując odcinek Biały Wag (Biely Váh) – Jamski Staw (Jamské pleso).

Wykorzystując obydwa i łącząc je z Czerwoną Magistralą Tatrzańską powstaje nam ciekawa, ponad 15- kilometrowa pętla, którą z pewnością odczujemy w nogach na drugi dzień. Osobiście zdecydowaliśmy się na podejście zielonym i zejście niebieskim szlakiem. Taki wariant zajmuje około 7:30 h i do pokonania jest około 1420 m przewyższenia.

UBEZPIECZ SWOJĄ PODRÓŻ

Wyjeżdżając w Tatry na Słowację koniecznie pamiętajcie o ubezpieczeniu, ponieważ akcje ratownicze są tam płatne. Sami najczęściej korzystamy z bezpłatnego kalkulatora i za jego pomocą wybieramy najlepszą ofertę.  

Krywań – krótki rys historyczny

Krywań swoją nazwę zawdzięcza charakterystycznej krzywiźnie, która rozpościera się na północno – wschodnim wierzchołku. Pewnie też, dlatego zwany był początkowo przez górali Krzywaniem. Pierwsze oficjalne, odnotowane wejście na Krywań nastąpiło 4 sierpnia 1772 roku. Warto odnotować również, że aż do 1793 roku był uznawany za najwyższy szczyt Tatr.

Kolejną ważną datą w kalendarium Krywania był 16 sierpnia 1841 roku, kiedy to zdobyli go słowaccy działacze odrodzenia narodowego Ľudovít Štúr i Michal Miloslav Hodža. Począwszy od tej daty, co roku w trzeci weekend sierpnia organizowane są patriotyczne wejścia tzw. národné výlety, upamiętniające to wydarzenie i walkę od niepodległość. Wtedy też rekomendowałbym odpuszczenie sobie tego celu, bo na szlaku przewija się naprawdę multum turystów. Krywań oficjalnie od 1935 roku został mianowany narodową górą Słowaków.

Trzy Studniczki i przejście przez Gronik i Przehyby

Po uiszczeniu stosownej opłaty za parking z animuszem ruszamy po kolejną przygodę. Starujemy z wysokości 1180 m n.p.m. i po około 10 minutach przechodzimy przez mostek, obok leśniczówki, która w czasach II wojny światowej stanowiła punkt kontaktowy dla tatrzańskich kurierów. Następnie zgodnie ze szlakiem odbijamy w prawo i bardzo mozolnie zaczynamy podchodzić w kierunku Gronika. Ogólnie rzecz biorąc to podejście nie złagodnieje już do samego końca, więc trzeba się przygotować na dużą dozę cierpliwości.

Obracamy się na chwilę za siebie. Naszym oczom ukazuje się interesujący widok na Tatry Niżne, których jeszcze nie mieliśmy okazji odwiedzić. Czyżby to plan na kolejny rok dla nas? Krótką chwilę podążamy lasem, mijamy pełną wierzbówki łąkę i płynnie wkraczamy w pasmo kosodrzewiny. Razem z kosodrzewiną pojawiają się też niestety gęste chmury, które dzisiejszego dnia niezwykle nisko osiadły nad okolicą. Próżno dostrzec tu charakterystyczną sylwetkę Krywania.

Za Gronikiem szlak robi się bardziej kamienisty. Małe kamienie skutecznie utrudniają sprawne i szybkie podchodzenie zboczem. Na pewno w tym miejscu bardzo przydadzą się kijki trekkingowe, aby zminimalizować ryzyko poślizgnięcia na gruzowisku. Zielony szlak wiedzie licznymi zakosami, przechodząc obok Niżnej oraz Wyżniej Przehyby. W pewnym momencie nachylenie nieco rośnie, pojawiają się kamienne schodki, których zwieńczeniem jest rozdroże pod Krywaniem, gdzie szlak zielony łączy się z niebieskim, prowadzącym od Białego Wagu (Biely Váh).

Rozdroże pod Krywiańskim Żlebem i ostateczne starcie

Skrzyżowanie pod Krywaniem (Rázcestie w Krivanskom žľabe) ulokowane jest w Wielkim Żlebie Krywiańskim, który opada stromo dwoma korytami spod szczytu Krywania. W tym miejscu decydujemy się na dłuższą przerwę, aby uzupełnić kalorie. Spotykamy też tu ciekawą osobę – Michała, który opowiada nam o swoich najbliższych planach. Za tydzień jedzie na Mont Blanca, a za miesiąc postara się zdobyć Kazbek. Nic tylko pozazdrościć! Po popasie wymieniamy się uprzejmościami i ruszamy w przeciwnych kierunkach – on do Trzech Studniczek, my do góry na spotkanie z przygodą.

Krajobraz, jak i pogoda zmienia się nie do poznania. Nie ma tu już miejsca na jakąkolwiek roślinność. Jest surowo, mrocznie, a wiatr zaczyna sobie tak poczynać, że zakładamy na siebie chyba wszystko, co mieliśmy w plecakach. Poruszamy się szlakiem niebieskim. Według tabliczki na szczycie powinniśmy stanąć po 1:15 h marszu. Kierujemy się po skalnym rumowisku w stronę Małego Krywania (Malý Kriváň, 2334 m n.p.m.). Gdzieniegdzie przydają się ręce do asekuracji. Po około 25 minutach od rozdroża trawersujemy zbocze mniejszego brata Krywania.

Co by cały czas nie podchodzić mozolnie pod górę i forsować swoich sił, szlak zabiera nas niespodziewanie w dół na Krywańską Przełączkę (Daxnerovo sedlo), która jest wstępem przed najatrakcyjniejszym i najcięższym fragmentem szlaku. Po jej minięciu trasa zdecydowanie nabiera rumieńców. Tutaj użycie rąk i zachowanie szczególnej ostrożności na pewno będą naszymi sprzymierzeńcami. Szczególnie dzisiaj, kiedy szlak na szczyt spowijają gęste chmury, przez to wilgotność jest wysoka, a skały mokre. Nie ma tu też miejsca dla sztucznych ułatwień, więc jesteśmy zdani na własne umiejętności poruszania się po skalnym terenie. Doświadczenie na tatrzańskich szlakach na pewno będzie tu pomocne. Co by jednak nie straszyć, uważam, że odcinek przed wierzchołkiem jest dobrze urzeźbiony i jeśli nie zboczycie ze szlaku, to spokojnie powinniście sobie z nim poradzić. Podchodząc tędy przypomniał mi się szlak na Kościelec, który również nie zawiera łańcuchów czy klamer i chyba trudnością wydaje mi się najbliżej tego, co spotkało nas na Krywaniu.

Ostatecznie, po około 10 minutach scramblingu po skalisto-piarżystym zboczu teren lekko się wypłaszacza, a naszym oczom (ledwo, bo ledwo) ukazuje się dwuramienny krzyż. To znak, że jesteśmy na miejscu!

Krywań – narodowa góra Słowaków

Krywań (2494 m n.p.m.) to bez wątpienia góra symbol. Ze względu na swoją wysokość (notabene tylko 9 m mniej niż Rysy) zakwalifikował się on do Wielkiej Korony Tatr, czyli 14 tatrzańskich szczytów mających wysokość powyżej 8000 stóp angielskich. W tym zaszczytnym gronie zajmuje on całkiem dobre, 10 miejsce. Oprócz Sławkowskiego Szczytu i wspomnianych wcześniej Rysów należy do tych przedstawicieli WKT (Wielka Korona Tatr), które możemy zdobyć wchodząc znakowanym szlakiem turystycznym, bez konieczności wchodzenia z licencjonowanym przewodnikiem.

Na szczycie Krywania znajdują się dwa krzyże. Jeden mały drewniany i drugi (ten bardziej znany) dwuramienny, lotaryński. Został on postawiony na wierzchołku w 2003 roku i ma dwa metry wysokości. Kształt tego krzyża znajduje się w herbie i na fladze Słowacji oraz na słowackich eurocentówkach.

Przejdźmy teraz do panoram. Niestety, ale tym razem się nam nie poszczęściło. Jedynie na południu, gdzieniegdzie chmury odsłaniały Wielki Żleb Krywiański, otoczenie Szczyrbskiego Jeziora oraz pasmo Niżnych Tatr. Najlepsze jednak zostało przykryte gęstą, mleczną pierzynką. To co nas ominęło to m.in. widok na: Gerlach, Wysoką, Rysy, Świnicę, Kozi Wierch, grań Orlej Perci czy Czerwone Wierchy. Cóż, dobry powód do powtórzenia wejścia podczas lepszej widoczności!

Jeśli podoba Ci się, to co robię i chcesz wesprzeć moją działalność – postaw mi kawę mocy na szlaku! Ja odwdzięczę się kolejną relacją z wyjazdu, praktycznymi wskazówkami, poradą czy niezbędnymi informacjami, które pomogą Ci zaplanować urlop. Dziękuje!

Dodatkowo, każdy kto wesprze moją działalność otrzyma 45 dni darmowego dostępu do bogatej biblioteki audiobooków oferowanych przez BookBeat! 

Krywań – zejście niebieskim szlakiem do Jamskiego Stawu

Po wpisaniu się do pamiątkowej książki, ruszamy tym samym, niebieskim szlakiem w dół. W przeciwną stronę ciągną już tłumy turystów, dlatego cieszymy się, że pojawiliśmy się na trasie wcześniej od nich. Ze wzmożoną ostrożnością pokonujemy newralgiczne miejsca poniżej wierzchołka. Mijamy po raz drugi niezbyt wybitny szczyt Małego Krywania i po około 45 minutach docieramy do rozwidlenia szlaków w Wielkim Krywiańskim Żlebie.

Tym razem wybieramy nie zielony, a niebieski wariant, który prowadzi przez Pawłowy Grzbiet i w pewnym momencie doprowadza do Ważeckiej Doliny (Važecká dolina). W przeszłości prowadziły tutaj szlaki turytyczne, jednak obecnie teren został objęty ścisłą ochroną. Przystajemy na chwilę, aby podziwiać piękne otoczenie doliny z cudownymi widokami na Jamski Grzbiet i zakrzywiony wierzchołek Krywania.

Dalej ścieżka wiedzie wygodnym, szerokim i kamienistym chodnikiem. Najpierw pośród trawiastej łąki, następnie – wysokiej kosodrzewiny. Niebieski szlak śmielej wytraca swoją wysokość, podrzuca kilka niewygodnych kamieni pod nogi, aż w końcu zagłębia się w lesie. Po około 15 minutach wędrówki piętrem regla docieramy do skrzyżowania szlaku niebieskiego i czerwonego przy Jamskim Stawie (1447 m n.p.m.). W przeszłości, nad jego brzegiem stało schronisko Krivanska Chata, a później kemping dla taterników.

Powrót Magistralą Tatrzańską do Trzech Studniczek

Tatrzańska Magistrala to najdłuższy szlak w całych Tatrach. Liczy sobie około 72 km długości i biegnie południowymi zboczami Tatr. Nam przyjdzie wędrować dzisiaj jedynie 4-kilometrowym odcinkiem tego niebanalnie poprowadzonego szlaku. Jest niemiłosiernie gorąco, więc cieszymy się, że początkowo prowadzi on gęstym lasem, który daje ukojenie przed palącymi promieniami słońca.

Nie trwa to niestety długi i chwilę potem przebijamy się pośród zarośli i rosnącej tu bujnie wierzbówki. Szlak jest wąski, miejscami mocno zarośnięty, a przede wszystkim przytłacza nas na nim duchota, która ma chyba za zadanie nas całkowicie wykończyć. Dalej jest trochę błotka, kamienny chodnik i ciekawe widoki na Tatry Zachodnie m.in. na Bystrą, Kamienistą, czy Smreczyński Wierch. Wycieczkę kończymy przy parkingu w Trzech Studniczkach, chwilę przed godziną 14.

Noclegi w Tatrach Słowackich – Krywań i okolice

Szukasz wymarzonego miejsca na nocleg w Tatrach Słowackich? Planując wycieczkę na Krywań najwygodniej będzie Ci szukać noclegów w takich miejscowościach jak: Podbanske czy Szczyrbskie Jezioro.

Natomiast, jeśli jednak chcesz spędzić urlop po polskiej części Tatr, to koniecznie sprawdź platformę AlohaCamp. Znajdziesz tam nadzwyczajne miejsca noclegowe – glampingi, klimatyczne domki, domki na drzewach, prywatne kempingi czy tiny houses.

Dla naszych Czytelników mamy też coś specjalnego! Wystarczy, że klikniesz w poniższy baner:

AlohaCamp - 100 zł żniżki na pierwszą rezerwację

Krywań – ciekawostki i informacje praktyczne

  • jadąc w Tatry na Słowację pamiętajcie o ubezpieczeniu, ponieważ akcje ratownicze są tutaj płatne. My ubezpieczenie najczęściej kupujemy przy użyciu tego kalkulatora: LINK TUTAJ
  • parking w przy Trzech Studniczkach kosztuje 5 € za cały dzień
  • wstęp do Tatrzańskiego Parku Narodowowego (Tatranský národný park, TANAP) jest bezpłatny
  • numer alarmowy do HZS (słowacki TOPR) – 18 300
  • wędrówka zajęła nam 7:30 h z odpoczynkami
  • szlak na Krywań jest zamknięty od 1 listopada do 15 czerwca
  • Krywań jest tylko 9 metrów niższy od najwyższego wierzchołka Rysów, co stawia go na 10-miejscu w Wielkiej Koronie Tatr
  • szczyt Krywania wznosi się na około 1400 m powyżej dna Doliny Koprowej, co jest największą wysokością względną w Tatrach
  • Magistrala Tatrzańska rozpoczyna swój bieg u wylotu Doliny Jałowieckiej (Jalovská dolina), a kończy przy Wielkim Białym Stawie (Veľké Biele pleso)

Jeśli podoba Ci się, to co robię i chcesz wesprzeć moją działalność – postaw mi kawę mocy na szlaku! Ja odwdzięczę się kolejną relacją z wyjazdu, praktycznymi wskazówkami, poradą czy niezbędnymi informacjami, które pomogą Ci zaplanować urlop. Dziękuje!

Dodatkowo, każdy kto wesprze moją działalność otrzyma 45 dni darmowego dostępu do bogatej biblioteki audiobooków oferowanych przez BookBeat! 

MOŻESZ ZAJRZEĆ RÓWNIEŻ TUTAJ