Sławkowski Szczyt (2452 m n.p.m.) to jeden z najwyższych szczytów, na jaki można wdrapać się w Tatrach idąc znakowanym szlakiem. Ustępuje on tylko Rysom (2501 m n.p.m.) oraz Krywaniowi (2495 m n.p.m.). Należy też do Wielkiej Korony Tatr, w ramach której zajmuje przedostatnie miejsce. Jego kolosalna sylwetka góruje nad Starym Smokowcem i zachwyca turystów tu przybywających. Na Sławkowski Szczyt prowadzi tylko jeden szlak – ścieżka oznaczona kolorem niebieskim, przechodząca przez Królewski Nos (2273 m n.p.m.).
Sławkowski Szczyt – dojazd i parking
Bazą wypadową na Sławkowski Szczyt jest dzisiaj dla nas Stary Smokowiec (Starý Smokovec). Dojazd z Krakowa zajął nam 2:30 h. Początkowo Zakopianką do Nowego Targu, następnie przekraczamy granice w Jurgowie, aby ostatecznie drogą 537 dojechać do miejsca docelowego. Samochód zostawiliśmy na parkingu znajdującym się w okolicy stacji kolejowej dla tzw. „elektriczki” oraz dworca autobusowego (Parkovisko – Starý smokovec). Parking jest płatny, koszt za cały dzień to wydatek 6 € (płatność w automacie, tylko gotówką!).
Sławkowski Szczyt – trasa wycieczki
Stary Smokowiec – baza wypadowa na Sławkowski Szczyt
Stary Smokowiec to niewielka miejscowość położona w niedalekiej odległości od słynnej Drogi Wolności, która łączy Łysą Polanę ze Szczyrbskim Jeziorem. Smokowiec jest wspaniałą bazą wypadową w wyższe partie Tatr Wysokich m.in. na Sławkowski Szczyt (Slavkovský štít), Małą Wysoką (Slavkovský štít), Polski Grzebień (Poľský hrebeň), czy Schronisko Zamkowskiego (Zamkovského chata) i Chatę Teryego (Téryho chata). Mieści się tutaj też siedziba Górskiego Pogotowia Ratunkowego (HZS) – słowackiej służby ratowniczej.
Stary Smokowiec to wspaniała baza wypadowa w wyższe partie Tatr Wysokich Na szczyt według tego drogowskazu zostało już “tylko” 5:15 h
Podejście ze Starego Smokowca na Maksymiliankę
Po wydostaniu się z miejskich zakamarków natrafiamy na drogowskaz mówiący, że na Sławkowski Szczyt już tylko 5:15 h. Poranek jest wyjątkowo rześki, ale nie ma się co dziwić, mamy w końcu końcówkę września. Niebieski szlak początkowo wiedzie gruntową, ubitą ścieżką, która systematycznie pnie się do góry. Po chwili na trasie pojawia się więcej różnego rozmiaru kamieni, a nam przychodzi wędrować przetrzebionym przez wichury lasem.
Po około 50 minutach od parkingu dochodzimy do skrzyżowania pod Sławkowskim Szczytem (Pod Slavkovským štítom – 1357 m n.p.m.). W tym miejscu przecinamy Tatrzańską Magistralę, czyli jeden z najbardziej znanych i uczęszczanych szlaków w Tatrach. Po złapaniu oddechu, pniemy się ku górze po usłanej kamieniami ścieżce. Przez chwilę przychodzi nam również wędrować lasem. Po 1:20 h dochodzimy do miejsca zwanego Maksymilianką.
Las, którym wędrujemy został mocno przetrzebiony przez wichury
Skrzyżowanie pod Sławkowskim Szczytem (Pod Slavkovským štítom) Kamienna ścieżka pnie się cały czas do góry Przez chwilę przebijamy się też przez las
Maksymilianka – punkt widokowy na Łomnicę i Pośrednią Grań
Maksymilianka (1531 m n.p.m.) to platforma widokowa ulokowana na skalnym urwisku. Całość zabezpieczona została metalowymi balustradami. Panoramy z tego miejsca są niczego sobie. Wyróżnia się przede wszystkim pokaźna sylwetka Łomnicy (2633 m n.p.m.) wraz z Poślednią Turnią (2560 m n.p.m.), Durnym Szczytem ( 2622 m n.p.m.) i Baranimi Rogami (2530 m n.p.m.). Mamy również dobry ogląd na Dolinę Staroleśną z Reinerową Chatką oraz Dolinę Zimnej Wody. Za naszymi plecami natomiast rozciąga się Poprad, Niżne Tatry oraz Stary Smokowiec.
Maksymilianka nosi nazwę imienia Maximiliana Weisza’a, który wytyczył obecny przebieg szlaku na Sławkowski Szczyt. W dużej mierze pokrył on też koszty związane z tym przedsięwzięciem. Miejsce to jest też początkiem Sławkowskiego Grzbietu, który prowadzi na Sławkowski Szczyt (Slavkovský štít) kolejno przez: Sławkowską Kazalnicę (Vyhliadkę), Wyżnią Sławkowską Kazalnicę, Królewską Czubę, Królewskie Wrotka, Królewski Nos (Slavkovský nos) oraz Królewską Przełęcz (Sedlo pod Nosom).
Maksymilianka (1531 m n.p.m.) Widok z Maksymilianki na Poprad, Niżne Tatry oraz Stary Smokowiec Przed nami dalsza część szlaku z Wyżnią Sławkowską Kazalnicą oraz Królewskim Nosem na pierwszym planie
Panorama z Maksymilianki na Łomnicę i Pośrednią Grań
Sławkowski Szczyt – podejście na Królewski Nos
Niebieski szlak nie zwalnia tempa. Od Maksymilianki wznosi się on stanowczo i prowadzi po kamiennych głazach, które w większości (przynajmniej w początkowej fazie) możemy zaliczyć do kategorii tych wygodnych. Przed nami natomiast rozpościera się widok na Wyżnią Sławkowską Kazalnicę oraz Królewski Nos. Podejście nie należy do najmilszych. Żmudnie nabieramy wysokości, lawirując zakosami po grani Sławkowskiego Grzebienia. W pewnym momencie udaje nam się też zboczyć ze szlaku i żeby nie wracać się postanawiamy przebić się skrótem przez pokaźne rumowisko skalne. Tym sposobem omijamy niewielką galeryjkę, która jest chyba najbardziej interesującym fragmentem szlaku na Sławkowski Szczyt. Na szczęście wrócimy tam, schodząc ze szczytu – co się odwlecze, to nie uciecze!
Trawiasto – kamienisty i pofalowany teren robi nam psikusa, ponieważ cały czas sprawia wrażenie, że cel jest już naprawdę blisko. Niestety nic bardziej mylnego. Kolejne skalne kulminacje przewijają się na naszej drodze. Na domiar złego okolicę spowija gruba warstwa chmur, skutecznie zasłaniająca widoki na Łomnicę czy Pośrednią Grań, a nawet na znajdujący się już całkiem niedaleko Sławkowski Szczyt.
Żmudnie nabieramy wysokości Zakosami maszerujemy przed siebie
W tym miejscu okazuje się, że zboczyliśmy ze szlaku. Postanawiamy jednak przejść przez rumowisko skalne widoczne na pierwszym planie Gruba warstwa chmur skutecznie zasłania widoki na Łomnicę Królewski Nos już całkiem niedaleko Ten odcinek Sławkowskiego Grzebienia mamy już za sobą
Z Królewskiego Nosa na Sławkowski Szczyt
Na chwilę przed wejściem na Królewski Nos (2273 m n.p.m.) dopada nas gęsta pierzyna, która towarzyszyć już będzie nam do końca wycieczki na Sławkowski Szczyt. Nie dostrzegamy ani krzty dalszego przebiegu szlaku. Nasz cel totalnie zniknął w czeluściach, ale mapa wskazuje nam, że do szczytu już tylko 30 minut.
Dalsza trasa przebiega bezproblemowo. Wspinamy się po skalnym rumowisku o dość stromym nachyleniu. Ciekawie na pewno będzie podczas zejścia, ponieważ niektóre kamienie z łatwością osuwały się nam spod nóg. Teren nie jest trudny, ale na pewno należy zachować ostrożność, żeby nie zaliczyć spektakularnego upadku. Ostatecznie, po 3:45 h od wyjścia z parkingu w Starym Smokowcu stajemy na szczycie Sławkowskiego Szczytu!
I tak już będzie do samego szczytu Na Królewskim Nosie (2273 m n.p.m.)
Od Królewskiego Nosa już tylko 30 minut dzieli nas od szczytu
Sławkowski Szczyt – Wielka Korona Tatr
Znakiem rozpoznawczym Sławkowskiego Szczytu (Slavkovský štít) jest metalowy krzyż z tablicą pamiątkową, poświęconą pamięci jego pierwszych zdobywców. Dokonali oni tego wyczynu ponad 350 lat temu, bo w 1664 roku. Panoramy z tego miejsca również są wybitne, ale żeby je podziwiać musimy wpaść tu z ponowną wizytą. Tak gęstych chmur na szczycie dawno nie spotkaliśmy i dosłownie wszystko było nimi przykryte.
Sławkowski Szczyt wznosi się na wysokość 2452 m n.p.m. i jest trzecim najwyższym szczytem w Tatrach, na którego można dostać się znakowanym szlakiem (ustępuje tylko Rysom i Krywaniowi). Niegdyś był w ogóle uważany za najwyższy tatrzański szczyt, ale w skutek obrywu w 1662 roku, spowodowanego prawdopodobnie lokalnym trzęsieniem ziemi skurczył się o około 300 m.
Skalne rumowisko doprowadza nas na Sławkowski Szczyt Sławkowski Szczyt (Slavkovský štít) Metalowy krzyż z tablicą pamiątkową są charakterystycznymi elementami Sławkowskiego Szczytu
Zejście ze Sławkowskiego Szczytu do Starego Smokowca
Długo na szczycie nie zabawiliśmy, ponieważ warunki atmosferyczne temu nie sprzyjały. Do wszechobecnej mgły dołączył porywisty wiatr, co oznaczało, że najwyższy czas schodzić. Poszaleć tu nie ma jak, ponieważ musimy zejść dokładnie tym samym, niebieskim szlakiem, który zabrał nas na wierzchołek. Nie jesteśmy fanami taki tras, ale tutaj inaczej się po prostu nie da.
Uważnie stawiamy kolejne kroki, aby piarżysty stok nie stał się miejscem bolesnego zjazdu. Tym razem skrupulatnie trzymamy się oznaczeń szlaku, aby nie przegapić interesującej galeryjki. Po około 40 minutach docieramy do niej i zgodnie stwierdzamy, że dobrze było tu trafić. Faktycznie jest to najbardziej emocjonujący fragment, a widok na urwiska, opadające w stronę Doliny Staroleśnej jest naprawdę zacny!
Aura dzisiaj nie była naszym sprzymierzeńcem Ale niżej widoki już były niczego sobie – Sławkowski Grzebień prezentował się wyśmienicie Krótka galeryjka dostarcza nam ciekawe widoki na urwiska opadające do Doliny Staroleśnej
Sławkowski Szczyt – ciekawostki i informacje praktyczne
- jadąc w Tatry na Słowację pamiętajcie o ubezpieczeniu, ponieważ akcje ratownicze są tutaj płatne
- parking w Starym Smokowcu kosztuje 6 € za cały dzień
- wstęp do Tatrzańskiego Parku Narodowowego (Tatranský národný park, TANAP) jest bezpłatny
- Sławkowski Szczyt jest trzynastym szczytem wchodzącym w skład Wielkiej Korony Tatr
- numer alarmowy do HZS (słowacki TOPR) – 18 300
- wędrówka zajęła nam 7:30 h z odpoczynkami
- Sławkowski Szczyt swoją nazwę zawdzięcza spiskiej wsi Wielki Sławków
- Sławkowski Szczyt posiada jedną z największych wysokości względnych w Tatrach – jego północno-wschodnie stoki wznoszą się 950 metrów ponad podstawę
Najbardziej emocjonujący fragment na niebieskim szlaku
Podsumowanie
Wycieczka na Sławkowski Szczyt zajęła nam 7:30 h. Bardzo żałujemy, że nie mogliśmy podziwiać widoków w pełnej odsłonie, ale tak już czasami bywa. Jest to jednak wspaniały powód, aby wrócić tu raz jeszcze. Przedostatni szczyt Wielkiej Korony Tatr nie jest specjalne trudny i uważam, że może być dobrym pomysłem na jedną z pierwszych wycieczek w Tatrach Wysokich na Słowacji.
Niebieski szlak nie zawiera żadnych sztucznych ułatwień, trudności technicznych, a jedynym miejscem z większą ekspozycją jest krótka galeryjka, którą odwiedziliśmy w drodze powrotnej. Przyda się natomiast dobra kondycja – do pokonania mamy prawie 1500 m przewyższenia! To nie jest zwykły spacerek. Podejście na Sławkowski Szczyt ciągnie się niemiłosiernie, jest żmudne, mozolne i daje w kość, bo nieprzerwanie pnie się pod górę. Piarżyste, niestabilne zbocze również nie pomaga, aby ten szlak pokochać.