TAK TO SIĘ WSZYSTKO ZACZĘŁO…
Sierpień, 2011 rok. Wspólnie z moją dziewczyną Natalią i jej tatą Januszem postanawiamy wyrwać się z urlopowego wypoczynku w Chochołowie. Plany są takie, aby powędrować zielonym szlakiem prowadzącym przez Dolinę Roztoki do Doliny Pięciu Stawów. Na „Piątce” się jednak nie skończyło. Postanowiliśmy wybrać się dalej niebieskim i żółtym szlakiem na Kozią Przełęcz. Wspominając ten dzień nie ukrywam, że gdybym wiedział na co się piszę pewnie nie ruszyłbym się ani na krok ze schroniska. Liczne klamry, łańcuchy, prawie pionowe skalne ściany i duża ekspozycja wymagały ode mnie maksymalnego skupienia. Od tego momentu rozpoczęła się moja przygoda z górami. Trwa ona do dziś i która z roku na rok przypomina mi o tym, że żyć można w pełni wtedy, gdy ma się jakąś pasję.
Góry przede wszystkim są dla mnie miejscem, dzięki któremu uczę się pokonywać własne słabości. Uczą mnie również wytrwałości, dążenia do celu i przekraczania granic. Są dla mnie motywacją do podejmowania wyzwań i pchają do realizowania co raz to ciekawszych projektów. Trud włożony w zdobycie szczytów jest dla mnie najlepszą nagrodą i wiem, że jeśli na czymś nam naprawdę zależy musimy się trochę pomęczyć.