KLIMATYCZNA CHATA W BIESZCZADACH – CHATA KRUKA

by Kamil | ONE STEP FORWARD

Ostatni raz w Bieszczadach byłem około 10 lat temu. Na samą myśl o powrocie w te strony uśmiech rozgościł na mojej twarzy. Dodatkowo, miał to być nasz pierwszy wspólny wyjazd z Dexterem (to właśnie z jego powodu zrezygnowaliśmy z ciepłych Wysp Kanaryjskich).

Było pięknie, jak już może zdążyliście przeczytać w relacji z zimowej Tarnicy. Ale Bieszczady urzekły nas nie tylko z tego powodu. Mieliśmy niepowtarzalną okazję spędzić kilka nocy w klimatycznej, przytulnej chatce położonej z dala od centrum Wetliny. Zapraszam Was do tego wyjątkowego miejsca!


A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?

Czterogodzinna podróż z psiakiem okazała się bezproblemowa. Oboje byliśmy zaskoczeni jak dobrze zniósł jazdę samochodem. Jak wspominałem we wstępie, w Bieszczadach byłem już kiedyś. Dla Natalii i Dextera był to pierwszy raz, także nie wiedzieli, czego mogą się spodziewać. W sumie to sam nie wiedziałem, bo byłem tam w okresie jesiennym. Zagadkowe, zatem było, jak przywita nas legendarna kraina śniegu, mrozu i nieprzejezdnych dróg. Im bliżej celu byliśmy, tym robiło się coraz piękniej!

W końcu dotarliśmy. Chciałbym powiedzieć dojechaliśmy, ale oblodzenie tym razem wygrało (na drugi dzień wyjechaliśmy bez większych problemów). Zostawiliśmy auto w zatoczce przy drodze i ruszyliśmy pod górkę z plecakami i kojcem Dexa pod pachą. Podejście zajęło nam nie więcej niż 10 minut.

Chata Kruka

Przywitały nas odgłosy zaniepokojonych czworonogów, a wkrótce potem uśmiech gospodarza – pana Piotra. Wskazał nam nasz apartament i krótko opowiedział o miejscu, w którym mieliśmy spędzić kilka nocy. Ogólnie Chata Kruka jest całkiem spora. Do dyspozycji dla gości są 2 apartamenty na parterze oraz 3 na poddaszu. Wszystkie absolutnie niezależne, więc nikt nikomu nie przeszkadzał.

PRZYNIEŚ GÓRY DO SWOJEGO DOMU!

Chata jest jednym z ostatnich domów na szlaku na Jawornik oraz Rabią Skałę. Otoczona jest lasem i sporej wielkości łąką, która w tym czasie przysypana była grubą warstwą śniegu. Jej lokalizacja jest naprawdę wyjątkowa. Przy dobrej widoczności odkrywają się z niej widoki na Smerek i bieszczadzkie połoniny.

Wnętrze chatki

Nam przypadł apartament myśliwski. W sam raz dla naszego myśliwskiego czworonoga ? Wnętrze od samego wejścia zrobiło na nas ogromne wrażenie. Od razu poczuliśmy się jakbyśmy byli w domu. Mieliśmy do dyspozycji salon z kominkiem, sypialnię z łóżkiem pojedynczym i podwójnym, łazienkę oraz bardzo dobrze wyposażony aneks kuchenny, który umożliwił bezproblemowe przygotowywanie posiłków. Pokój na pierwszy rzut oka wyglądał dość surowo, jednak biło od niego jakieś trudne do opisania ciepło. Dosłownie i w przenośni. Wnętrze wykończone jest pięknym drewnem. Jest cicho, przytulnie i można odnieść wrażenie, że wszystko tu jest „na miejscu”. Nawet stół jadalniany usytuowany jest tak, aby zachęcić do spojrzenia na otaczający las. Warto podkreślić, że gospodarze praktykują segregację śmieci, co i dla nas jest istotną kwestią.

Kominek nie jest jedynym źródłem ciepła. Nawet bez palenia w nim w apartamencie było wystarczająco ciepło. Nie mniej jednak dodaje on tego niepowtarzalnego, górskiego klimatu.

Chleb na zakwasie

Wieczorkiem odwiedził nas gospodarz i zaproponował, że możemy zamówić sobie u niego chleb na zakwasie, wypiekany według jego receptury. Długo się nie zastanawialiśmy. Rano odebraliśmy go z jego prywatnej kuchni. I powiem Wam, że była to jedna z lepszych inwestycji tego wyjazdu. Chleb pełen ziaren, orzechów i śliwek jedliśmy aż trzy dni! Gwarantuję Wam, że po dwóch kromkach nie będziecie mieli miejsca na więcej! (najlepiej smakuje z samym masłem – nic mu więcej nie potrzeba) ?

Podsumowanie

Podsumowując, Chata Kruka to jeden z najlepszych apartamentów, jaki mieliśmy okazję odwiedzić w swoim życiu. Drewniane drobiazgi, meble, bliskość przyrody i bezwzględna cisza. Zapach świeżego chleba o poranku oraz palonego drewna w kominku wieczorem sprawiają, że jest to wyjątkowe miejsce do odpoczynku.

Szczere polecamy rodzinom z dziećmi, gromadce przyjaciół, czy parze z pieskiem ? Na pewno kiedyś tu jeszcze wrócimy!

MOŻESZ ZAJRZEĆ RÓWNIEŻ TUTAJ